34 lata temu Ukraina proklamowała niepodległość. Dziś broni wolności Zachodu przed tyranią

Dokładnie 34 lata temu, 24 sierpnia 1991 roku, w gmachu Rady Najwyższej w Kijowie zabrzmiały słowa, które na zawsze zmieniły bieg historii Europy Środkowo-Wschodniej. Deputowani, w obliczu rozpadającego się Związku Sowieckiego i próby puczu moskiewskich twardogłowych, ogłosili Akt Niepodległości Ukrainy.
„Rada Najwyższa Ukraińskiej Republiki Sowieckiej uroczyście proklamuje niezależność Ukrainy i powstanie niepodległego państwa ukraińskiego” – brzmiał dokument, przyjęty natychmiast w atmosferze euforii i historycznej podniosłości.
Kilka miesięcy później, 1 grudnia 1991 roku, naród ukraiński potwierdził ten akt w ogólnokrajowym referendum. Wynik był jednoznaczny: 90,32 proc. obywateli – od Donbasu po Krym – opowiedziało się za niepodległością. Nawet tam, gdzie dziś Kreml próbuje rozgrywać swoje urojone imperialne fantazje – w Doniecku, Ługańsku czy na Krymie – zdecydowana większość obywateli wybrała wtedy wolność.
Polska, rozumiejąc znaczenie tej chwili, była pierwszym krajem na świecie, który uznał niepodległość Ukrainy. Nie było w tym ani kalkulacji, ani geopolitycznego wyrachowania – była to intuicja, że bez wolnej Ukrainy nie ma wolnej Polski.
PIŁSUDSKI MIAŁ RACJĘ: BEZ WOLNEJ UKRAINY NIE BĘDZIE WOLNEJ POLSKI
To właśnie Józef Piłsudski, w czasie wyprawy kijowskiej w 1920 roku, najlepiej rozumiał ten geopolityczny imperatyw. Walcząc o niepodległość Ukrainy, bronił w istocie bezpieczeństwa Polski. Wiedział, że rosyjskie imperium – w jakiejkolwiek formie – będzie zawsze śmiertelnym zagrożeniem dla obu narodów.
Historia szybko potwierdziła te obawy. Gdy Ukraina straciła szansę na własne państwo, przyszła tragedia Wielkiego Głodu lat 30., w którym zginęły miliony Ukraińców. Równolegle Stalin przeprowadził „operację polską” NKWD – z zimną premedytacją mordując ponad 100 tysięcy Polaków mieszkających w Związku Sowieckim. W 1939 roku, w wyniku paktu Hitler–Stalin, oba totalitaryzmy wspólnie rozdarły Polskę, a w Katyniu bolszewicy rozstrzelali polską elitę.
Wszystko to było tragicznym dowodem, że bez wolnej Ukrainy nie ma wolnej Polski.
UKRAINA – LIDER WOLNEGO ŚWIATA W WALCE Z „OSIĄ ZŁA”
Dziś, w 34. rocznicę odzyskania niepodległości, Ukraina udowodniła, że nie jest już tylko młodą demokracją szukającą swojego miejsca w świecie, lecz stała się jednym z liderów wolnego, demokratycznego świata.
Jej dzielny naród, stając naprzeciw brutalnej inwazji Rosji, walczy nie tylko o własną suwerenność, lecz także o wolność całej Europy. Każda wieś, każde miasto bronione przez ukraińskich żołnierzy to bastion cywilizacji zachodniej przeciwko despotyzmowi. Ukraina stała się tarczą, która osłania Europę przed agresją Kremla i przed ambicjami autorytarnych reżimów skupionych wokół współczesnej „osi zła” – od Moskwy po Teheran i Pekin.
Ta walka jest dowodem, że Ukraina nie tylko zasługuje na miejsce w strukturach zachodnich, ale że bez niej przyszłość Zachodu będzie niemożliwa.
UKRAINA TO KLUCZ DO BEZPIECZEŃSTWA EUROPY
Rocznica ogłoszenia niepodległości Ukrainy to nie tylko wspomnienie historycznego triumfu nad imperium. To ostrzeżenie i przypomnienie. Dziś stawką nie jest wyłącznie przetrwanie ukraińskiej państwowości – stawką jest bezpieczeństwo Polski i całej Europy.
Ukraina to ostatni bastion, który od 2022 roku skutecznie powstrzymuje barbarzyńców ze Wschodu. Dzięki poświęceniu milionowej armii ukraińskich żołnierzy w Polsce i Europie wciąż panuje pokój. Jednocześnie ponad cztery miliony ukraińskich obywateli na emigracji przyczynia się do wzrostu polskiej i europejskiej gospodarki. Jedni bronią wolności na froncie, drudzy wzmacniają fundamenty codziennego życia – razem tworzą niezłomną tarczę przed rosyjskim imperializmem.
Wojskowe wsparcie dla Ukrainy nie jest aktem charytatywności, lecz strategiczną inwestycją w przyszłość naszego kontynentu! To dzięki heroicznej walce Ukraińców Polacy mogą dziś cieszyć się spokojem w swoich domach. Putin planował atak na Polskę – to Ukraina pokrzyżowała jego plany!
Dziś stało się jasne, że Europa nie obroni się bez Ukrainy. Przynajmniej przez najbliższe lata nie można liczyć na to, że Stany Zjednoczone zagwarantują bezpieczeństwo w dotychczasowej skali. Polityka Donalda Trumpa, a później decyzje jego następców, jasno pokazują, że Waszyngton wycofuje się z roli globalnego strażnika wolnego świata, skupiając się na swoich interesach i rywalizacji z Chinami. To fakt dokonany – a Europa musi zdać sobie z tego sprawę.
Dlatego wzmacnianie Ukrainy nie jest aktem solidarności ani geopolitycznym „darem”. To strategiczna konieczność, być albo nie być wolnej Europy. To, co Piłsudski rozumiał ponad sto lat temu, pozostaje aktualne także dzisiaj: jeśli upadnie Ukraina, upadnie także Polska.
Jagiellonia.org