NATO bez USA: CNN ocenia, czy Europa samodzielnie powstrzyma Rosję

Europa dysponuje znacznymi siłami zbrojnymi, jednak potrzebuje poważnych inwestycji finansowych i doświadczenia, aby przygotować się na najgorszy scenariusz — pisze CNN.
W obliczu nowej polityki prezydenta USA Donalda Trumpa, który zapowiedział ograniczenie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie, europejscy członkowie NATO intensyfikują przygotowania do potencjalnej konfrontacji z Rosją. CNN analizuje, czy europejskie armie są w stanie wypełnić lukę, jaka może powstać w przypadku realizacji amerykańskich zapowiedzi.
Zauważa się, że Europa posiada duże i kosztowne armie, jednak „potrzebują one poważnego zastrzyku środków i doświadczenia, aby przygotować się na najgorszy scenariusz”. W ostatnim czasie Wielka Brytania, Francja i Niemcy zainwestowały w modernizację swoich przestarzałych sił zbrojnych, jednak „może minąć kilka lat, zanim efekty tych inwestycji będą odczuwalne na pierwszej linii frontu”.
Państwa położone bliżej granicy z Rosją działają szybciej. CNN przypomina, że niedawno amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth nazwał Polskę wzorem samowystarczalności, „gotowym inwestować nie tylko w swoją obronę, ale także w naszą wspólną obronę i obronę kontynentu”. Jednak, jak zauważa CNN, zwiększenie wydatków Polski na obronność wynika bardziej z jej długoletnich napiętych relacji z Rosją niż z chęci przypodobania się Trumpowi.
„Warszawa i Waszyngton mają rozbieżności w kwestii konfliktu na Ukrainie; Polska od lat ostrzegała Europę przed zagrożeniem ze strony Rosji i niezachwianie wspierała swojego sąsiada, który broni swojego terytorium przed atakami Putina” — czytamy w materiale.
Stany Zjednoczone rozmieszczają wojska w Europie od końca zimnej wojny, a ich liczba wzrosła po pełnoskalowej inwazji Rosji, osiągając około 80 000 żołnierzy na kontynencie w ubiegłym roku — podaje CNN, powołując się na raport Kongresu. Jednak to rozmieszczenie jest nadal znacznie mniejsze niż w szczytowym okresie zimnej wojny, kiedy w Europie stacjonowało niemal pół miliona amerykańskich żołnierzy.
„Obecnie przyszłość tych rozmieszczeń jest niepewna. Europejscy przywódcy publicznie apelowali do Waszyngtonu o niezmniejszanie liczby wojsk, ale Trump, Hegseth i wiceprezydent JD Vance jasno zadeklarowali zamiar wzmocnienia obecności wojskowej USA na Morzu Południowochińskim” — informuje CNN.
Obecnie większość amerykańskich baz lądowych i powietrznych znajduje się w Niemczech, Włoszech i Polsce. Amerykańskie bazy w Europie Środkowej stanowią przeciwwagę dla rosyjskiego zagrożenia, podczas gdy bazy morskie i powietrzne w Turcji, Grecji i Włoszech wspierają misje na Bliskim Wschodzie. Jak zauważa Centrum Analiz Polityki Europejskiej, te lokalizacje służą jako „kluczowa podstawa dla operacji NATO, regionalnego odstraszania i globalnej projekcji siły”.
Najważniejszym czynnikiem odstraszającym, jakim dysponuje Europa, są jej głowice jądrowe. Na wczesnych etapach wojny na Ukrainie rosyjski dyktator Władimir Putin wielokrotnie sugerował możliwość użycia broni jądrowej, co wywołało strach na świecie.
„Jednak odstraszanie jądrowe to obszar, w którym Europa silnie zależy od USA. Wielka Brytania i Francja — dwa europejskie kraje posiadające broń jądrową — dysponują jedynie około jedną dziesiątą rosyjskiego arsenału. Natomiast amerykański arsenał jądrowy jest porównywalny z rosyjskim, a dziesiątki tych amerykańskich głowic są rozmieszczone w Europie” — pisze CNN.
ZAGROŻENIE WOJNĄ NATO I ROSJI
Jak wcześniej informował UNIAN, Europejczyków wezwano do przygotowania się na wojnę; Komisja Europejska zaleciła wszystkim mieszkańcom UE zgromadzenie zapasów żywności i wody na co najmniej 72 godziny. Taki scenariusz przewiduje projekt „Strategii Unii Gotowości”, z którym zapoznało się Politico.
Niedawno niemiecki historyk, profesor Uniwersytetu w Poczdamie Sönke Neitzel zasugerował, że następne lato może być ostatnim spokojnym latem w Europie. Jego zdaniem atak Rosji na Litwę jest możliwy już tej jesieni. Swoje obawy tłumaczył zmianą sytuacji w zakresie bezpieczeństwa na świecie z powodu rosyjskiego dyktatora Władimira Putina oraz polityki prezydenta USA Donalda Trumpa.
25 kwietnia rosyjski śmigłowiec naruszył polską przestrzeń powietrzną nad wodami terytorialnymi na Morzu Bałtyckim. Siły Zbrojne RP poinformowały, że siły i środki obrony powietrznej były w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej i zasugerowały, że „charakter incydentu wskazuje na to, iż Rosja testuje gotowość naszych systemów obrony powietrznej”.
Jagiellonia.org