„Nowa Jałta” na horyzoncie? Bloomberg alarmuje: Trump, Putin i Xi mogą podzielić świat – grozi nam III wojna światowa!

„Nowa Jałta” na horyzoncie? Bloomberg alarmuje: Trump, Putin i Xi mogą podzielić świat – grozi nam III wojna światowa!

Czy świat stoi u progu nowego podziału? Według felietonisty agencji Bloomberg Andreasa Klutha, globalna scena polityczna może przypominać ponury powrót do 1945 roku, kiedy Jałta stała się symbolem cynicznej gry o władzę. Dziś w rolach głównych: Donald Trump, Władimir Putin i Xi Jinping.

Kluth zauważa, że o ile w czasach zimnej wojny USA i ZSRR miały sprzeczne ideologie, to obecnie różnica polega na czymś innym: Trump, Putin i Xi nie kierują się ideologią, lecz instynktem siły. Ich wspólny mianownik? Imperializm. Dla nich świat nie jest systemem suwerennych państw, lecz areną rywalizacji o dominację, gdzie rację ma ten, kto jest silniejszy.

„Świat wydaje się skazany na »nową Jałtę« między Trumpem, Putinem i Xi – czyli nowy traktat o powojennym porządku świata. Będzie on jednak oparty na prawie siły i może doprowadzić do wojny między USA, Chinami i Rosją” – pisze autor.

Putin i Xi liczą, że uda im się przekonać Trumpa do porozumienia o podziale świata na strefy wpływów – na wzór tego, co Roosevelt, Churchill i Stalin ustalili w Jałcie. Tamten układ zakończył się tragedią dla Europy Wschodniej, podporządkowanej sowieckiej dominacji. Historia może się powtórzyć.

„Będzie to pakt między imperialistami, nieoparty na żadnych wzniosłych ideologiach – jedynie na przekonaniu, że siła daje rację, a przymus to uczciwa gra. Jeśli nie zdołają porozumieć się co do podziału łupów, może to doprowadzić do wojny między nimi. To z pewnością skazałoby na zagładę niektóre małe kraje znajdujące się w centrum tych wydarzeń” – ostrzega felietonista Bloomberga.

IMPERIALNA POKUSA TRUMPA

Niebezpieczna gra Trumpa nie kończy się na rozważaniu stref wpływów. Kluth przypomina jego zapędy do przejęcia Grenlandii czy Panamy, a nawet sugestie, że Kanada mogłaby stać się 51. stanem USA. Te pomysły mogą wydawać się groteskowe, ale budzą niepokój w Europie i na świecie. Francja otwarcie zapowiedziała, że jest gotowa interweniować wojskowo, jeśli Trump spróbuje wywrzeć presję na Danię w sprawie Grenlandii. „Granice Europy są suwerenne – czy to na północy, południu, wschodzie czy zachodzie” – oświadczył francuski minister spraw zagranicznych.

PUTIN SIĘ BOI, ZEŁENSKI LICZY NA TRUMPA

Równocześnie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoich wypowiedziach podkreśla, że właśnie Trump mógłby stać się największą obawą Putina. „Silny Trump oznaczałby silną Ukrainę, a tego Putin się boi” – stwierdził Zełenski. To jednak pozostaje wielką niewiadomą: czy Trump rzeczywiście chciałby wzmocnienia Ukrainy, czy raczej zawarcia ugody z Kremlem?

„Obecny czas to nie powrót do zimnej wojny – jest znacznie bardziej niebezpieczny” – cytuje byłą sekretarz stanu USA Condoleezzę Rice Andreas Kluth.

NOWA ERA CHAOSU?

Zdaniem Klutha świat stoi przed kluczowym momentem: albo wrócimy do porządku opartego na prawie międzynarodowym, albo wejdziemy w nową erę imperialnych rozgrywek, w której mali będą skazani na łaskę i niełaskę wielkich mocarstw. Historia pokazała, że takie układy zawsze kończą się tragedią dla tych, których głosy są niesłyszane. Czy świat pozwoli na powrót do czasów Jałty?

Putin przedstawił swoje żądania już 17 grudnia 2021 roku za pośrednictwem rosyjskiego MSZ, kierując do USA ultimatum, w którym domagał się przywrócenia stalinowskiej strefy wpływów w Europie. „NATO powinno pakować manatki i wynosić się za granice z 1997 roku” – tak bezczelnie oznajmił wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow w przeddzień amerykańsko-rosyjskich rozmów w Genewie, które odbyły się 10 stycznia 2022 roku.

Nikołaj Patruszew, bliski współpracownik Putina, główny jastrząb Kremla i ideolog rosyjskiej wojny przeciwko Zachodowi, posunął się jeszcze dalej, żądając podporządkowania całej Europy rosyjskiej strefie wpływów. W wywiadzie dla „Rossijskiej Gaziety” otwarcie przyznał, że reżim Putina dąży do zniszczenia jedności euroatlantyckiej i wypchnięcia USA z Europy, by przejąć kontrolę nad całym Starym Kontynentem. „USA dominują w Europie, ignorując fakt, że czołową rolę na kontynencie historycznie przypisywano Rosji. W XIX wieku – Imperium Rosyjskiemu, w XX wieku – Związkowi Radzieckiemu. Tak będzie i w XXI wieku” – ujawnił plany Kremla, które przez dziesięciolecia pozostawały w ukryciu.

W 80. rocznicę konferencji jałtańskiej, w lutym tego roku, reżim zbrodniarza wojennego Władimira Putina planuje zorganizować telekonferencję na tymczasowo okupowanym ukraińskim Krymie. Wydarzenie ma obejmować łącza z Wielką Brytanią, Francją i USA, informuje ukraińskie Centrum Narodowego Oporu, stworzone przez ukraińskie siły specjalne.

Podczas tego propagandowego spektaklu władze terrorystycznego, faszystowskiego państwa-agresora będą forsować fałszywe tezy o „nazizmie” na Ukrainie i twierdzić, że obecny porządek świata rzekomo wymaga zmiany. Rosja aktywnie poszukuje zachodnich partnerów, gotowych uczestniczyć w tym żałosnym przedsięwzięciu. Aby zrealizować te plany, Moskwa zamierza wykorzystać swoich agentów wpływu na arenie międzynarodowej.

Centrum Narodowego Oporu wyraziło przekonanie, że próby Kremla nie spotkają się z odzewem na arenie międzynarodowej, ponieważ współczesna Rosja sama w sobie stanowi główne zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa.

Przypomnijmy, 80 lat temu, w wyniku II wojny światowej, totalitarny reżim Stalina objął kontrolą połowę Europy, co przypieczętowano na konferencji jałtańskiej. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i inne państwa koalicji antyhitlerowskiej zaakceptowały dominację Moskwy nad jej strefą wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej.

Spotkanie Trumpa z Putinem to poważne ryzyko. Stary KGB-owiec doskonale opanował sztukę kłamstwa, manipulacji i oszustwa! Putin to wytrawny manipulator, który przez lata doskonalił swoje metody dezinformacji i wpływu. Trump, z całym swoim doświadczeniem w negocjacjach, musi być niezwykle ostrożny, bo dla Kremla takie spotkania to okazja do realizacji własnych celów pod przykrywką pozornego dialogu.

Podsumowując, plany Kremla na 80. rocznicę konferencji jałtańskiej stanowią wyraźny sygnał o jego dążeniu do odtworzenia strefy wpływów z czasów Stalina. Propagandowa kampania, którą Moskwa chce przeprowadzić, ma na celu nie tylko manipulowanie opinią międzynarodową, ale również podważenie fundamentów współczesnego porządku światowego. W obliczu tych działań, społeczność międzynarodowa musi wykazać się niezłomnością i sprzeciwić wszelkim próbom rewizji granic i wpływów w Europie.

Jagiellonia.org